Think Lodz

Wywiad z dr Anną Miderą – Prezes Portu Lotniczego Łódź

dr Anna Midera – Prezes Zarządu i CEO Port Lotniczy Łódź im. W. Reymonta Sp. z o. o.

Łukasz Mastalerz – Dyrektor Wykonawczy Fundacja Łódź – ThinkLodz  

 

ŁM: W kwietniu mija 6 lat od objęcia przez Panią stanowiska Prezesa. Gratuluję.

AM: Dziękuję bardzo.

ŁM: Jak Pani ocenia te 6 lat?

AM: To był bardzo intensywny czas. 6 lat przeleciało bardzo szybko. Przyszłam do pracy, kiedy lotnisko było w niesławie. Krytykowano nas, że nic nie lata, jest ciemno i pusto. Nasi pracownicy nie chcieli przyznawać się, gdzie są zatrudnieni. Było to dla mnie bardzo przykre. Przyszłam z pewnym bagażem, z dużą torbą doświadczeń, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

ŁM: Jak wyglądała Pani droga zanim zaczęła Pani pracę na lotnisku.

AM: Jestem łodzianką z dziada pradziada. Pod koniec XIX wieku, mój prapradziadek ze strony ojca, Anton Miller przyjechał z Salzburga do Łodzi, był prawdziwym Lodzermenschem. Również rodzina ze strony mamy mieszka w Łodzi od pokoleń. Urodziłam się w Łodzi, tutaj skończyłam kolejne szkoły oraz Uniwersytet Łódzki na kierunku Handel Międzynarodowy, następnie obroniłam doktorat. Po studiach przez 13 lat pracowałam na łódzkiej uczelni. Potem przeniosłam się do Warszawy. Tam pracowałam w Departamencie Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych w Ministerstwie Infrastruktury, byłam odpowiedzialna za strategię rozwoju transportu i współpracę międzynarodową. Odpowiadałam m.in. za przygotowanie dla Polski jednej z 9 zintegrowanej strategii rozwoju kraju w dziedzinie infrastruktury transportowej. Wymagało to koordynacji, ze wszystkimi ministerstwami. To dobre doświadczenie. Byłam również odpowiedzialna za negocjacje w sprawie europejskiej sieci transportowej TEN-współpracując z ówczesnym Komisarzem ds. Transportu w Unii Europejskiej. W międzyczasie doproszono mnie do współpracy z Zespołem Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów, którym kierował Michał Boni. Było to dla mnie duże wyzwanie. Potem przez 2 lata pracowałam w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Następnie wróciłam do Łodzi w celu uzupełnienia zarządu na łódzkim lotnisku. Zarzadzanie lotniskiem – specyficznym i wyjątkowym przedsiębiorstwem – było wówczas dla mnie zupełnie nowym tematem.

ŁM: Jak wyglądały pierwsze kroki.

AM: Kiedy przyszłam na lotnisko, było tu zatrudnionych ok. 360 osób, dzisiaj jest ok. 240 osób. Wydawało mi się, że poprzednie doświadczenie było mało potrzebne. Ale pewnie dlatego, że każde moje zajęcie było inne i nie stanowiło kontynuacji poprzedniego. Szybko okazało się, że kluczowe są kontakty i relacje personalne. Na początku było bardzo trudno nauczyć się wszystkiego na raz, dotrzeć do właściwych osób, rozmawiać z przewoźnikami. W tej branży, żeby porozmawiać z osobą odpowiedzialną za połączenia trzeba go spotkać, a żeby poznać przewoźnika, trzeba pojechać na spotkanie i liczyć, że zostanie się przyjętym.

ŁM: Tutaj pojawiły się targi Routes?

AM: Dokładnie tak. Najlepszym sposobem na to okazało się Routes. Pierwszy raz pojechaliśmy na tę imprezę do Barcelony. Aplikowaliśmy na wszystkie spotkania, kilka linii lotniczych nas przyjęło. Na takiej konferencji można „wyrwać” ludzi z tłumu i porozmawiać z nimi bezpośrednio. Człowiek czuje się jak przedstawiciel handlowy.

Początki są zawsze trudne. Pierwsze rozmowy z przewoźnikami były bardzo nietypowe. Trzeba było mówić nie o lotnisku, tylko o Łodzi. Pasażer chce przecież zobaczyć miasto, a nie na lotnisko. Trzeba było dotrzeć przez ten pryzmat do klienta. Nasze spotkania na Routes były 20 minutowe. W tym czasie trzeba było pokazać potencjał miasta, zainteresować miejscem i udowodnić że biznes będzie się spinał. Pierwszym problemem było pokazanie, gdzie jest Łódź. Naszym partnerom ciężko było wymienić nazwę Łódź. Szczęśliwie szybko znaleźliśmy rozwiązanie. Wystarczyło powiedzieć „Would [Łódź] You like”. Pierwszą pomysłodawczynią porównania jednakowego brzmienia tych dwóch słów była pani profesor Anna Fornalczyk, która w jednym z wywiadów z końca lat 90. opowiadała o podobnym problemie. Teraz, po 6 latach, wszyscy delegaci już wiedzą, jak wymawiać nazwę naszego miasta. A teraz będą już doskonale wiedzieć, gdzie dokładnie jest położona i co im może zaoferować.

ŁM: Czyli znają nas już w Europie?

AM: Nie do końca. Wcześniej chcieliśmy zaprosić osoby decyzyjne z biznesu, ale nikt nie miał czasu, żeby tu przyjechać. Dlatego padł pomysł, żeby wystartować jako gospodarz wydarzenia, żeby ściągnąć wszystkich do Łodzi. Musieliśmy wypełnić aplikację, w czym pomogła nam Łódzka Organizacja Turystyczna i miasto Łódź. Przyjechali audytorzy z Wielkiej Brytanii z firmy organizującej Forum Routes Europe. Zobaczyli miasto i lotnisko. Trzy dni sprawdzali wszystko, pokazywaliśmy im Łódź oraz nasz port lotniczy. Po krótkim czasie dostaliśmy informację, że wygraliśmy, chociaż do dzisiaj nie powiedziano nam kto był naszym kontrkandydatem. Tuż przed pandemią publicznie ogłosiliśmy, że Routes Europe będzie u nas w 2021 roku. Niestety, miesiąc później wybuchła pandemia. Czas się zatrzymał, wszystko przesunęło się o dwa lata. Musieliśmy poczekać na naszą kolej. W między czasie spotykaliśmy się z naszymi partnerami wyłącznie online, żeby przytrzymać podtrzymać kontakty i budować scenariusze rozwoju na przyszłość, ale to nie do końca miało taki wymiar jak spotkania indywidualne. Nic nie zastąpi bezpośrednich relacji . W maju 2022 roku w Bergen zostaliśmy oficjalnie przedstawieni jako organizator Routes Europe 2023. Otrzymaliśmy symboliczną statuetkę. W związku z tym naszą rolą była prezentacja Łodzi i lotniska w ramach drugiego dnia wydarzenia. Chcąc zwrócić na siebie uwagę założyliśmy stroje z końca XIX wieku i zaprezentowaliśmy Polskę, Łódź oraz nas samych. Zapraszaliśmy do Łodzi – Ziemi Obiecanej pokazując krótki film i przygotowując polski poczęstunek składający się m.in z tradycyjnych polskich pierogów.

ŁM: I wtedy się zaczęło.

AM: Wtedy rozpoczęła się ciężka praca, żeby zorganizować tą imprezę. Zaczęliśmy poszukiwać partnerów do organizacji targów, musieliśmy spiąć cały budżet.

ŁM: A jak dokładnie wygląda Routes? Czy możemy poznać trochę więcej szczegółów?

AM: Sama impreza składa się z kilku standardowych elementów.

Pierwszy dzień zaczyna się od rozmów biznesowych, które trwają od rana do późnego popołudnia przez trzy dni trwania imprezy. Będą one miały miejsce w Łódzkiej Hali Expo. Wieczorem organizowane jest „Welcome Reception” – czyli uroczyste powitanie wszystkich gości przez władze Łodzi. Nie zabraknie tutaj wielu elementów rozrywkowych i artystycznych.

Drugi dzień to kontynuacja rozmów oraz liczne panele branżowe.

Na zakończenie całego dnia, jak co roku, będzie uroczysta gala wyboru najlepszego lotniska, najlepszych linii lotniczych i prezentacji miasta, które w kolejnym roku będzie organizatorem kolejnego Routes Europe. Na nas spoczywa odpowiedzialność za organizację całej tej trzydniowej imprezy.

Należy zaznaczyć, że dzisiaj to nie tylko Europa, ale tak naprawdę cały świat. Ponieważ przyjeżdżają również goście z Chin, czy Izraela. Są wszyscy, którzy współpracują z Europą.

Zdecydowanie Routes Europe jest najbardziej prestiżowym wydarzeniem branżowym tego typu w Europie. Jeśli chcesz się pokazać, chcesz zaistnieć w branży lotniczej, to musisz tu po prostu być.

ŁM: A jakie korzyści dla Łodzi może przynieść Routes?

AM: Dla nas jest ważne również to, że lokalny biznes na tym zarabia, bo każdy przyjeżdżający płaci za wszystko i zostawia w Łodzi pieniądze Większość hoteli dedykowanych wydarzeniu jest już zarezerwowana.

Goście mają platformę, na której wszystko widzą. Tam mogą dokonywać rezerwacji. Natomiast każdy gość może rezerwować nocleg, gdzie chce, albo może skorzystać z naszych podpowiedzi. Dzięki temu dużo dzieje się w całej Łodzi. I tak dla przyjeżdżających jest tutaj bardzo korzystnie, ponieważ Polska jest nadal dużo tańsza, niż zachodnia część Europy. Sami organizatorzy przyjeżdżają do Łodzi wcześniej. Wszystko jest przez nich przygotowywane tutaj na miejscu. Wydruki, gadżety i inne potrzebne rzeczy są robione na miejscu, dzięki czemu lokalny biznes zarabia w bardzo wielu obszarach.

Naszym celem jest ściągnięcie do Łodzi wszystkich osób decydujących o ruchu lotniczym w Europie. Jeśli ich zachęcimy do miasta, pokażemy prawdziwy potencjał Łodzi to osiągniemy nasz cel. Chcemy, żeby ludzie z całego świata przyjeżdżali do Łodzi zwiedzać, robić interesy, bawić się.

ŁM: Routes dopiero w maju, a efekty?

AM: Efekty już są widoczne. Zapowiedzi Routes spowodowały, że coraz więcej ludzi do nas przylatuje. W świecie biznesu komunikat jest taki, że jak miasto gości taką imprezę, to znaczy, że jest dużym graczem na rynku. Jednym z pierwszych pozytywnych efektów było ogłoszenie w czerwcu zeszłego roku trzech nowych kierunków Ryanaira: do Alicante, Brukseli Charleroi i Mediolanu Bergamo. Nowe destynacje okazały się dobrym ruchem. Obłożenie samolotów jest bardzo duże. Dzięki temu wbrew opiniom niektórych „ekspertów” Łódź pokazała, że jest wcale nie jest miastem robotników, ale ludzi, którzy jak w każdym innym dużym mieście w Polsce wyjeżdżają w różnych kierunkach dla przyjemności. Dzisiaj z Łodzi do Hiszpanii łodzianie latają na przykład na pola golfowe, a do Włoch do La Scali i na narty. My oczywiście aktywnie włączamy się w promocję tych kierunków i lotów z Łodzi, ale efekty już faktycznie widać.

ŁM: Jak Łódź będzie wyglądała w maju?

AM: Łódź będzie pokazana jako miasto nowoczesne, którego gigantyczny rozwój nastąpił w XIXw. Powrócimy do historii Ziemi Obiecanej. Połączymy nowoczesność z przepiękną historią naszego miasta. Wiele miast w Europie jest już ”skończony”, kompletnych. U nas jest jeszcze sporo do zrobienia, co jest magnezem dla potencjalnych inwestorów. Łódź poprzez swoje kontrasty jest też miastem prawdziwym. Jesteśmy otwarci na zagranicę i osoby przyjezdne. Goście którzy spotykają się z naszymi mieszkańcami, widzą ludzi  pozytywnych i otwartych na kontakty. To w dużej mierze wynika z naszej historii w ramach której wielokulturowość tworzy tę unikalność. Właśnie taką Łódź chcemy pokazać.

ŁM: Pomijając covid, czy udało się osiągnąć zakładane cele?

AM: Dzisiaj nasi pracownicy są dumni, że tutaj pracują. Lotnisko się rozwija. Dla mnie osobiście jest to największa radość, że tak się dzieje. Mimo pandemii i wojny na Ukrainie, mimo problemów przewoźników utrzymujemy  trend wzrostowy. Rozpoczynając pracę moim założeniem było w ciągu 6 lat zwiększyć ruch z 240 tysięcy do 600 tysięcy pasażerów rocznie. Ten rok powinniśmy zamknąć liczbą 340 tysięcy. Jeśli jednak odejmiemy dwa lata pandemii, to mamy jeszcze dwa lata na to, żeby osiągnąć ten cel i jest on jak najbardziej realny. Tutaj widzimy efekt kuli śniegowej. Z roku na rok zasięg jest coraz większy i coraz więcej osób korzysta z naszego lotniska. Jest coraz więcej biur podróży, z którymi współpracujemy. Coraz więcej biur nas poleca i promuje. Dzisiaj Łódź stała się dla wielu osób miastem pierwszego wyboru wylotu na wakacje. Teraz ludzie patrzą na nas przez pryzmat lotu na wakacje, nie pomijają łódzkiego Portu. Ponadto dzięki lotom do Brukseli i Mediolanu pasażerowie mają możliwość latania w różne miejsca wakacyjne poprzez te lotniska przesiadkowe. W Polsce i za granicą jest coraz więcej biur podróży, które oferują wakacje z lotem z Łodzi poprzez lotnisko przesiadkowe do najprzeróżniejszych miejsc na świecie. Jesteśmy szczęśliwi, że coraz więcej udaje się odbudować. 6 lat temu nie było z Łodzi żadnych czarterów. Dzisiaj mamy ich już spora liczbę, praktycznie codziennie są zaplanowane loty do różnych miejsc w Europie.

ŁM: Czy nasze lotnisko, powinno iść bardziej w kierunku przewozu ludzi czy cargo?

AM: Jedno i drugie jest istotne, bo wykorzystuje infrastrukturę i możliwości biznesowe lotniska. Dla tego też rozwijając cargo nie pomijamy ruchu pasażerskiego. Staramy się znajdować i rozwijać każdą działalność, która pozwoli nam na zwiększanie przychodów.

ŁM: Co Forum Routes Europe 2023 może przynieść Łodzi w duchu współtworzenia?

AM: Takie wydarzenie jak Routes Europe współtworzy wszystko. Do Łodzi przyjeżdża kapitał, zwiększony jest przychód dla lokalnego biznesu. Angażujemy mnóstwo ludzi. Potrzebujemy również wielu wolontariuszy np. z łódzkich uczelni. Osoby te będą informować gości o wszystkim, będą opiekowały się nimi przez cały okres imprezy. Pokazujemy im, że w Łodzi dzieje się, że nasze miasto jest warte, aby w nim mieszkać. Powodujemy, że ludzie zaczynają marzyć. Dzięki takim inicjatywom dajemy ludziom szanse na rozwój i realizacje marzeń. Z drugiej strony, dzięki tej imprezie liczymy, że oferta lotów z Łodzi ulegnie znacznemu zwiększeniu, a co za tym idzie, przyczyni się to długofalowo do rozwoju całego miasta i regionu. Na Forum Routes Europe będą goście ze wszystkich polskich lotnisk. Dzięki temu zaczną mówić wśród swoich bliskich i znajomych, jak dzisiaj wygląda Łódź. Ile dzisiaj dzieje się w mieście, jak to miejsce się rozwija. Chcemy też pokazać, że przyciąganie takich dużych wydarzeń ma sens i niesie za sobą wiele pozytywnych skutków.

ŁM: Jak Pani widzi Łódź za 5, 10 i 20 lat.

AM: W moich marzeniach będzie to miasto przyjazne, czyste, współtworzone i uśmiechnięte.

Za 5 lat chciałabym, żebyśmy przekroczyli milion pasażerów rocznie, żeby lotnisko zaczęło na siebie w pełni zarabiać i nie było obciążeniem dla miasta. Warto pamiętać, że już dzisiaj z Łodzi możemy latać praktycznie do wszystkich miejsce w Europie. Wystarczy tylko dobrze poszukać możliwości i dzięki przesiadkom możemy dolecieć w bardzo wiele miejsc.

ŁM: Dziękuję za rozmowę

AM: Dziękuje